Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę

Page 1


KEITH HARING

KRAKÓW 2025

TŁUMACZENIE DAGMARA BUDZBON-SZYMAŃSKA

Tytuł oryginału

RADIANT: The Life and Line of Keith Haring

Copyright © 2024 by Brad Gooch. All rights reserved.

Copyright © for the translation by Dagmara Budzbon-Szymańska

Fragmenty pochodzące z The Andy Warhol Diaries pod redakcją Pat Hackett.

Copyright © 1989 by Estate of Andy Warhol – użyto za zgodą Grand Central Publishing oraz The Wylie Agency, LLC. All rights reserved.

Fragmenty tekstów Johna Gruena © by John Gruen – użyto za zgodą The Wylie Agency LLC.

Fragmenty pochodzące z dzienników Keitha Haringa, Keith Haring Journals (Penguin Classics Deluxe Edition) © 1996, 2010 by The Keith Haring Foundation, Inc – użyto za zgodą Penguin Classics, imprint Penguin Publishing Group, oddziału Penguin Random House LLC. All rights reserved.

Projekt okładki, wyklejek i stron tytułowych

Eliza Luty

Zdjęcie na okładce

© Penta Springs Limited | Alamy | BE&W

Ilustracja na okładce inspirowana muralem Tuttomondo, Keith Haring, Piza, 1989

Fotografie i prace artysty na wkładkach zdjęciowych

© Keith Haring Foundation

Indeks

Wydawnictwo JAK, Justyna Ostafin

Redaktorzy nabywający

Artur Wiśniewski, Dominika Kardaś

Redaktorka prowadząca

Dominika Ziemba

Opracowanie tekstu i przygotowanie do druku

Wydawnictwo JAK

Krzysztof Bernaś

Maria Król

Opieka promocyjna

Magdalena Wymazała

Opieka produkcyjna

Maria Gromek

ISBN 978-83-8367-067-6

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak

ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl

Wydanie I, Kraków 2025

Druk: OZGraf

Dziecko

Kiedy w 1978 roku Keith Haring dotarł na Dolny Manhattan*, wyszedł na ulice. Były one wówczas mroczniejsze niż dziś, szczególnie w niebezpiecznej

dzielnicy East Village, gdzie trafił parę miesięcy po rozpoczęciu pierwszego semestru w School of Visual Arts. Jednak w panującej wokół ciemności ktoś uporczywie powielał wiadomości, oświetlane bursztynowym światłem ulicznych latarni działających na pół gwizdka. Jako poeta i pisarz – również młody i żyjący na Manhattanie w tym samym czasie – uważałem je za niezwykle ważne. Były odbijane na asfaltowych chodnikach, przyklejane jak ogłoszenia do pustych ścian budynków na Bowery, malowane sprayem na bokach jeżdżących po okolicy ciężarówek i autobusów. Kiedy jechało się metrem, co robiliśmy wszyscy, podróżowało się nie tylko między Górnym a Dolnym Manhattanem, ale również przez niekończącą się wystawę „dzikiego” graffiti w szczytowej fazie rozwoju.

Keith – mający wówczas dwadzieścia lat i chłonący te same nazwy i liczby, szkice samochodów, koron i cieni, wielkie niczym kolumny bąbelkowe napisy, tajemnicze wiersze i okrzyki sprzeciwu – pragnął wziąć czynny

* Downtown i uptown tłumaczone jako Dolny Manhattan i Górny Manhattan (jeżeli nie wskazano inaczej, wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki).

Keith przyjął dziecko jako swój znak rozpoznawczy, swój tag. Rysował ciągłą linią grubym markerem Magic, używanym przez artystów graffiti, w miejscach, w których łatwo było je dostrzec. Robił to nieustannie. Uważając, by nie naruszyć niczyjej przestrzeni, odnajdując miejsca między innymi tagami albo na pustych powierzchniach, na podstawach ulicznych lamp, na policyjnych barykadach, plastikowych osłonach map metra i metalowych śmietnikach subtelnie i wytrwale rysował postaci dzieci.

Pamiętam, jak patrzyłem na te dzieci o dużych głowach, a także na psy, których szczekanie wydawało się wręcz słyszalne, kiedy pojawiały się na kioskach w SoHo. Czułem, że to poezja w ruchu, w domyślnym ruchu. Artysta graffiti Futura 2000 opowiadał, że „pierwszy raz zobaczył raczkujące dzieci na betonowej ścianie w południowej części Canal Street, niedaleko sklepu Pearl Paint. Było ich około pięciorga. »Co to do cholery jest?« To było całkiem interesujące”. W tym samym roku, w okresie Bożego Narodzenia, Keith, zafascynowany reklamami z metra jako środkiem masowego przekazu, zauważył nową świąteczną reklamę Johnniego Walkera przedstawiającą tory kolejowe znikające w śnieżnym krajobrazie. Biała przestrzeń zainspirowała go do sięgnięcia po marker i narysowania rzędu dzieci, który po chwili powielił nieco niżej. Umieszczony w rogu latający spodek wysyłał promienie w ich kierunku, obdarzając je szczególną mocą. Tak narodziła się ikoniczna dziś postać promiennego dziecka. „W tamtym czasie raczkujące dziecko z promieniami funkcjonowało niemal jak podpis – powiedział Haring. – Z początku pojawiało się na prawie wszystkich rysunkach – dziecko zamiast podpisu”. Rok później amerykański poeta Rene Ricard napisał artykuł do „Artforum”, w którym przedstawił szerszej publiczności Keitha

Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę udział w tym wizualnym dialogu. Kolejne dwa lata zajęło mu odkrycie, jak to zrobić. W końcu pewnego gorącego tygodnia w środku lata przypadkowo zaczął tworzyć obrazki, które wkrótce stały się jego podstawowym alfabetem – latające talerze, piramidy, pałki, święcące penisy, schody do zigguratów, reaktory jądrowe i szczekające psy. Znaleźli się tam też raczkujący ludzie. Im więcej ludzkich sylwetek rysował, tym większe stawały się ich głowy, aż postaci zamieniły się w raczkujące dzieci.

Haringa i Jeana-Michela Basquiata. Zatytułował go The Radiant Child (Promienne dziecko)* i nazwa się przyjęła.

Raczkujące dziecko było w nieustannym ruchu. Po podrasowaniu większości błyszczących reklam w metrze Keith zabrał się za puste tablice reklamowe pokryte cienkim, czarnym, matowym papierem. Zaczął je zapełniać postaciami dzieci, a trochę później całymi scenopisami z figurami narysowanymi kredą – delikatnymi, nietrwałymi, jednak codziennie oglądanymi przez miliony pasażerów metra. Ciesząc się obecnością publiki, która często się gromadziła, gdy on w pośpiechu wykonywał swe prace – przemieniając akt rysowania w sztukę performatywną – rozdawał widzom małe białe przypinki przedstawiające promienne dziecko narysowane czarną kreską, początkowo schematyczne, z czasem coraz bardziej dopracowane. Gdy przypinki stały się modnymi akcesoriami, ludzie zatrzymywali się, żeby zobaczyć, kto wykonuje te szybko pomnażające się prace, i rozpoznawali zarówno styl, jak i symbol. „Stały się niesamowitym katalizatorem” – powiedział Haring, który odbiorców swej sztuki odnalazł sam, bez konieczności roznoszenia portfolio po galeriach. Kiedy w 1982 roku miał pierwszą wystawę indywidualną w Tony Shafrazi Gallery, był już tak znany, że ulicę w SoHo zalały tłumy. Promienne dziecko stało się jego znakiem firmowym, marką, ale jednocześnie niosło za sobą bogatą warstwę znaczeniową. Humanizm Haringa pozbawiony był ironii – w tamtych czasach stanowiło to rzadkość. Jak sam napisał: „Powodem, dla którego »dziecko« stało się moim logo czy podpisem, jest to, iż stanowi ono najczystsze i najbardziej pozytywne doświadczenie ludzkiej egzystencji. Dzieci są nosicielami życia w jego najprostszej i najbardziej radosnej formie”. Pewien krytyk stwierdził, że promienie dziecka to „pierwsza wiarygodna aureola XX wieku”.

W latach osiemdziesiątych, kiedy Keith Haring stawał się artystą o międzynarodowej sławie, prezentującym swoje prace w salach wystawowych i muzeach w Europie, Australii i Japonii, promienne dziecko także zyskało

* Jeśli nie wskazano inaczej, wszystkie tłumaczenia tytułów artykułów, książek i dzieł sztuki, których polski przekład nie został dotąd opublikowany, a także tekstów piosenek, wierszy i cytatów pochodzą od tłumaczki.

Dla Keitha Haringa wzorem żyjącego artysty był Andy Warhol. Podobnie jak on Haring zajął miejsce zarówno w kulturze wysokiej, jak i demotycznej sztuce ulicznej. Kiedy w 1986 roku otworzył Pop Shop w SoHo, witryna wypełniona została białymi dmuchanymi poduszkami w kształcie niemowląt, a wśród towarów w okazyjnych cenach znalazły się koszulki, przypinki, druki i plakaty z promiennym dzieckiem. W 1988 roku, w tygodniu otwarcia Pop Shop Tokyo, na japońskich chodnikach Keith rysował grubą kredą wielkie postaci dzieci. Gdy pod koniec tego roku zdiagnozowano u niego zakażenie wirusem HIV, strony testamentu podpisał postaciami dzieci. „Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem” – powiedział jego prawnik. Ostatnie rysunki wykonane przed śmiercią, która nastąpiła 16 lutego 1990 roku, kiedy był już zbyt słaby, by trzymać marker, przedstawiały właśnie promienne niemowlę.

Dwa lata wcześniej, gdy był jednym z „zaniepokojonych” – osobą pewną zakażenia HIV, ale niewykazującą jeszcze definitywnych, śmiertelnych objawów AIDS – wciąż, jak to ujął, marząc o przyszłości, Haring wziął udział w spotkaniu dotyczącym projektu w japońskim mieście Tama. Ostatecznie wyreżyserował ceremonię pokojową i wraz z uczniami stworzył mural. Pierwotny plan zakładał jednak znacznie ambitniejsze dzieło w duchu sztuki ziemi, w ramach którego wszystkie dzieci z Tamy trzymałyby lustra, aby odbić poranne promienie słoneczne i w ten sposób stworzyć obraz raczkującego dziecka. Miał on być widoczny z nieba i zostać sfotografowany z samolotu i satelity. Według rozszerzonej koncepcji akcja objęłaby dzieci z całego

Keith Haring. Linia, która zmieniła sztukę globalny rozgłos dzięki swojej czytelności – było „fabrycznie świeże”, jak napisał Rene Ricard w  The Radiant Child. Spędzając więcej czasu w europejskich muzeach niż na nowojorskich stacjach metra, Keith rozwinął bardziej malarski styl i nowe podejście. Jego prace nawiązywały do bloków kolorów i nakładających się czarnych linii Fernanda Légera, do biomorficznych kształtów Hansa Arpa i surrealistycznych snów na jawie Magritte’a. Promienne dziecko rozkwitło w pełnej nadziei wizji „sztuki dla każdego”.

świata – z Moskwy, Paryża, Tokio, Szanghaju, Delhi, Nowego Jorku i Los Angeles – trzymające lustra, podczas gdy satelita NASA przeleciałby nad ich głowami o dziewiątej rano, aby je sfotografować. Wówczas plan ten wydawał się co najmniej absurdalny; dziś już niekoniecznie.

Mijają kolejne dekady, a w galeriach i muzeach na całym świecie otwierane są nowe wystawy prac Keitha Haringa. Jego licencjonowane obrazy lub tylko podpis zobaczyć można na koszulkach, dresach, tenisówkach, torbach, biżuterii, a nawet tatuażach w większości miast naszego globu. Początkowo krytycy oskarżali Haringa, że chciał obrysować swoją linią cały świat. W ciągu dekady prawie mu się tu udało. „Wyobraź sobie moje raczkujące dziecko […] stworzone przez promienie słoneczne odbite w lustrach trzymanych przez dzieci w różnych miastach na całym świecie – napisał w dzienniku o tagu, który nazwał »skondensowanym logo mojego życia«, a który inni interpretowali jako jego »wyidealizowany autoportret«. – Moje dziecko faktycznie przeraczkowałoby wówczas po całej kuli ziemskiej”. Następnie dodał z typowym dla siebie poczuciem humoru i ironią wobec własnej ekscytacji: „Brzmi jak świetny projekt… Czy wyobrażasz sobie, jak to w ogóle miałoby być zorganizowane? Wszystko jest możliwe. Czyż nie?”.

ZNASZ JEGO DZIEŁA, TERAZ POZNAJ ARTYSTĘ

Na początku lat 80. XX wieku na ulicach Nowego Jorku zaroiło się od komiksowych rysunków.

Na ścianach metra, chodnikach i budynkach pojawiły się raczkujące dzieci, szczekające psy i wirujące białe linie.

Nikt nie wiedział, że ich autorem jest niepozorny okularnik z małego miasteczka w Pensylwanii.

A już na pewno nikt nie sądził, że ten chłopak stanie się ikoną undergroundowej sztuki Nowego Jorku.

Obrazy Keitha Haringa wkrótce znalazły się na ubraniach Vivienne Westwood i na okładce płyty

Davida Bowiego. To jemu Madonna zaśpiewała na urodzinach Like a Virgin. Jean-Michel Basquiat był stałym gościem jego imprez, a Andy Warhol zapraszał go do swojej legendarnej Fabryki.

Keith jako jeden z pierwszych artystów zaczął burzyć mur między sztuką wysoką a popkulturą. Rysunki, za które został wiele razy aresztowany, niosły jednak ważny przekaz. Jego sztuka była manifestem wolności, wyrazem walki z wykluczeniem, sprzeciwem wobec ignorancji polityków.

Śpieszył się, żeby to wszystko przekazać. Jakby wiedział, że jego życie będzie tak tragicznie krótkie.

RYSOWAŁ JAK SZALONY, A MIASTO BYŁO JEGO PŁÓTNEM.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.