

KRAJEWSKI
Konrad I
WYDAWNICTWO ZNAK
KRAKÓW 2025
KRZYSZTOF TADEJ OPRACOWANIE
czyń dobro
I
JAK ŻYĆ, ŻEBY ŻYCIA
NIE ZMARNOWAĆ?
JEZUS
„Jezu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”
Czy pytasz o to Jezusa? Czy w ogóle rozmawiasz z Jezusem?
Czasem traktujemy Go jak karetkę pogotowia. Wtedy, kiedy coś się stanie. Albo kiedy maturę trzeba zdać, gdy ktoś się połamał, ktoś zmarł… Tylko wtedy jesteśmy skłonni rozmawiać. Metropolita łódzki kardynał Grzegorz Ryś napisał kiedyś list do wiernych bez okazji. Tak zaczął list: „Piszę do was bez okazji…”. Jak trzeba kochać, żeby bez okazji zwrócić się do drugiego człowieka w liście! Nie, kiedy jest się wkurzonym, nie, kiedy jest się radosnym, ale bez okazji.
Kiedy rozmawiałeś z Jezusem bez okazji? Albo zadałeś Mu ważne pytania: jak żyć, co robić, albo po prostu wyznałeś, że sobie nie radzisz?
„BARDZO MNIE BOLI…”
Najpierw czyny, później słowa. Staram się tak postępować. Inaczej jest na przykład w polityce. Tam najpierw są słowa, obietnice, a później najczęściej nic.
O drugiej w nocy obudził mnie jakiś człowiek. Byłem wtedy ceremoniarzem papieża Benedykta XVI i mieszkałem przy ulicy Borgo Pio blisko Watykanu. Ten człowiek zapukał do moich drzwi i mówi: „Proszę księdza, mam ogień w brzuchu! Bardzo mnie boli!”. Wsadziłem go do samochodu i natychmiast pojechaliśmy na pogotowie. Tam czekamy i czekamy. Do godziny szóstej rano nikt nas nie przyjął. Czekamy więc dalej. O godzinie ósmej to samo. Nic się nie dzieje. O godzinie dziesiątej dalej nikt nas nie przyjmuje. Wszyscy się kręcą, kawę piją. Mówię do niego: „Umiesz udawać zmarłego?”. „No pewnie, bez problemów” –odpowiedział. Wyszliśmy przed szpital. „Kładź się na asfalt” – powiedziałem. Natychmiast to zrobił.
Najpierw czyny, później słowa. Staram się tak postępować.
Po chwili samochody ze spieszącymi się ludźmi do pracy stanęły. Zaczęło się trąbienie. Zatrzymaliśmy cały ruch… Już po dwóch minutach przyjechała
I. JAK ŻYĆ, ŻEBY ŻYCIA NIE ZMARNOWAĆ?
karetka. O godzinie dwunastej ten człowiek był już po operacji.
Po tej nocy i tym poranku już wiedziałem, że w Watykanie musi powstać ambulatorium dla biednych i bezdomnych. Miejsce, gdzie zostaną przebadani, gdzie dostaną leki, a jeśli ktoś będzie bardzo chory, to zostanie skierowany do szpitala. Dzisiaj z ambulatorium na placu Świętego Piotra korzysta ponad tysiąc osób w ciągu miesiąca. Pracuje w nim dziewięćdziesięcioro lekarzy wolontariuszy, którzy na co dzień przyjmują w rzymskich szpitalach. Wszyscy zgłosili się sami.
JEŚLI ZAPUKA DO CIEBIE BIEDNY, CZYLI JEZUS…
Kiedy myślę o drugim człowieku, kiedy chcę mu pomóc, to nigdy się nie mylę. Popatrzmy na Jezusa. Jak wychodził, żeby nauczać, to ciągle dotykał się ubogich, uzdrawiał ich, jadł z nimi. Może już czas, żeby dostrzec ubogich i nie być obojętnym?
Jeśli ubogi zapuka do drzwi Twojego domu… czy masz świadomość, że to Jezus? Trochę odrażający,
I. JAK ŻYĆ, ŻEBY ŻYCIA NIE ZMARNOWAĆ?
nieraz brudny, z nie najlepszym zapachem, trudny do rozpoznania tak jak w Hostii. Jeśli zapuka do twoich drzwi Jezus, poprosi o coś do jedzenia i dasz mu kanapkę, to czy powiesz: „Zjedz ją sobie na schodach”, czy zaprosisz do mieszkania?
Kiedy myślę o drugim człowieku, kiedy chcę mu pomóc, to nigdy się nie mylę.
Jeśli ubogi prosi cię o jedzenie, to mu pomóż. Jeśli możesz, zaproś go do swojego domu. Zaproś z otwartym sercem. Jeśli jesteś kapłanem, to na plebanię do stołu, gdzie je codziennie proboszcz, czasami biskup, niekiedy zaproszony jakiś dyrektor.
Pamiętacie, co robił ksiądz Jerzy Popiełuszko?
Wieczorem wychodził z plebanii i zanosił kanapki i herbatę do esbeków, którzy siedzieli w samochodzie i go obserwowali. To była czysta Ewangelia.
JEZUS PROSI O CHLEB
Siostry zakonne nieraz są na mnie bardzo wkurzone. Mówię do nich: jak puka ktoś do furty waszego klasztoru i prosi o chleb, bo jest głodny, to najczęściej siostra zamyka furtę, idzie do kuchni, za parę minut wraca i kawałek chleba daje biednemu.
I. JAK ŻYĆ, ŻEBY ŻYCIA NIE ZMARNOWAĆ?
I zamyka furtę. Tak przecież to przed domem kurom można coś rzucić albo łabędziom na stawach… ale nie ludziom! Przecież do waszej furty przyszedł Pan Jezus.
Mówię siostrom: gdyby przyszedł do was papież, tobyście go wprowadziły na wszystkie salony. Powiecie do niego, żeby wszedł do tego pomieszczenia, do tamtego, może do łazienki ręce umyć, wskażecie – o, tu jest przenajświętszy ręcznik…
Jak głodny człowiek prosi o chleb, to do was przychodzi Jezus.
A to przecież tylko papież przyszedł. Jak głodny człowiek prosi o chleb, to do was przychodzi Jezus. To wiemy z Ewangelii: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść”.
Jak ktoś poprosi o coś do jedzenia, to mówi się często w Rzymie tak: „Proszę iść do Caritasu, proszę iść na Watykan, tam jest Krajewski…”. Tak dzieje się też w klasztorach. Tak ich zbywają. Czy w związku z tym Ewangelię traktujemy poważnie?
CENTRUM ŚWIATA
Zacznij chodzić drogami Pana, a nie świata. Zacznij podobać się Bogu, nie światu.
I. JAK ŻYĆ, ŻEBY ŻYCIA NIE ZMARNOWAĆ?
Bóg daje nam pełną wolność. Nie zawsze potrafimy z niej korzystać, skoro papież Jan Paweł II nazwał naszą kulturę kulturą śmierci. Ja, Konrad Krajewski, z tej wolności nie zawsze potrafię korzystać.
Dlatego często chodzę do spowiedzi, bo źle korzystam z wolności. Po co chodzę? Po to, żeby się Bogu podobać. Po to, żeby umarło we mnie wszystko, co nie jest Jego. Są trzy lekarstwa, które pozwolą nam wybrać wolność, wybrać zmartwychwstanie.
Pierwsze to ciche uczynki miłosierdzia. Drobne, małe, ale nastawione na drugiego człowieka. Potem modlitwa, czyli stawianie się w centrum świata. Tam, gdzie jest Bóg i ja, tam jest centrum świata. Zacznij od małego postanowienia – kiedy przechodzisz w ciągu dnia koło jakiegokolwiek kościoła, to wejdź tam na chwilę. Po to, żeby być w centrum świata. Tam jest największy skarb, jaki mamy –
Jezus Eucharystyczny. Jeśli przejdziesz koło pięciu kościołów, to wejdź do pięciu. Uczynisz znak krzyża i wejdziesz. Takie jest drugie lekarstwo. To modlitwa, czyli przyglądanie się Bogu. Zapytam się Go: „Jezu, czy ja Ci się podobam? Czy to, co mówię, co robię, podoba się Tobie? Jezu, zajmuj się mną, bo nie radzę sobie ze swoją wolnością”. I trzecie lekarstwo to post. Dzisiaj opływamy we wszystko. Zimą
mamy to, co rośnie tylko wiosną. Na każde nasze zawołanie jest wszystko. A teraz propozycja… Odjąć sobie to, co mi się należy. Wtedy można zobaczyć rzeczy najważniejsze. A jeśli zaoszczędzę, to przekażę innym.
Kiedyś papież Franciszek zawołał mnie i mówi: „Patrz, tutaj z Mediolanu pani przesłała takie pudełeczko. To są jej oszczędności z minionego roku na rzecz biednych”. Robiła to w ten sposób, że jak była w jednym pokoju, to w drugim gasiła światło. Rachunki były niższe, oszczędzała. Tylko jedno danie jadła na obiad, bez deseru. Nie kupowała kawy przez cały rok”. Wziąłem to pudełeczko. Otworzyłem w biurze i okazało się, że jest tam dziesięć tysięcy euro w banknotach po pięćdziesiąt, po dwadzieścia euro. Równo ułożone, jakby były wyprasowane. Przy pierwszej okazji mówię Ojcu Świętemu: „Ojcze Święty, tam było aż dziesięć tysięcy euro!”. On popatrzył na mnie z litością i powiedział: „Człowieku, ty nic nie rozumiesz z Ewangelii. Tam są miliony!”. Tak właśnie wygląda post.
ON JEST ŹRÓDŁEM ŻYCIA
Jako ceremoniarz papieski, a potem jałmużnik kilka razy widziałem wojskowe samochody, które wywoziły setki trumien. Najpierw w L’Aquili po trzęsieniu ziemi. Na jednym z boisk było ponad dwieście trumien. W Wielki Piątek odprawialiśmy tam Mszę Świętą. W ten dzień, w który od wieków nie sprawuje się Mszy Świętej. Potem Lampedusa. Trzysta pięćdziesiąt trumien naraz. To tam, gdzie utopiły się kobiety, dzieci, mężczyźni. Miejscowy biskup nie dał rady, musiał wyjść. Albo w Amatrice – podobna sytuacja. Dużo trumien. Po katastrofie smoleńskiej podobnie. Pytam się Ciebie, Jezu: dlaczego im się to przydarzyło, a nie mnie? Czego Ty ode mnie chcesz? Dlaczego ja żyję, jestem, poruszam się… Na te pytania szukam odpowiedzi w Piśmie Świętym. Ono mówi do mnie. Kiedy czytam Pismo Święte, to Ewangelia czyta moje życie. I zaczynam być olśniony tym, czego chce ode mnie Bóg. Co dzisiaj mówi Ewangelia, która jest czytana i w Hiszpanii, gdzie sobie nie radzą, w północnych Włoszech, w Nowym Jorku, w Wilnie, w Łodzi, w Radomiu… Jezus
Kiedy czytam Pismo
Święte, to Ewangelia czyta moje życie.
mówi tak: „Nie uwierzyliście temu, który Mnie posłał. Nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie.
Chodzicie po opłotkach”.
Jezus mówi do nas, że On jest źródłem życia.
Dlaczego nie pijemy ze źródła, tylko z konewki czy z kałuży? Mówi dalej w Ewangelii: „Nie macie w sobie miłości Boga. Obdarzacie się własną chwałą”.
Panie Jezu, dlaczego to się im przydarzyło, a nie mnie? Może trzeba wyciągnąć dziś Pismo Święte z biblioteczki, położyć w szczególnym miejscu w domu i zapalić świecę. Zacznijmy czytać słowo Boga. A Bóg zacznie czytać moje życie.
Bóg nie chce twojej
czy mojej śmierci.
On chce, żebyś żył na wieki.
Tam znajdę odpowiedź, dlaczego jeszcze jestem. Można być pasjonatem spraw religijnych. Odmawiać wszystkie koronki, celebrować wszystkie nabożeństwa, a nie być blisko Boga.
Jeśli zbłądziliśmy, trzeba wrócić. On jest miłośnikiem życia. Bóg nie chce twojej czy mojej śmierci. On chce, żebyś żył na wieki.
Przyjdź królestwo Twoje, a nie moje. Bądź wola Twoja, a nie moja. Niech się święci imię Twoje, Panie, a nie moje. To przecież modlitwa „Ojcze nasz”.
CZY MASZ ODWAGĘ ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE?
Jeden z naszych lekarzy wolontariuszy pracujących w ambulatorium na placu Świętego Piotra w Waty
kanie to profesor ortopeda. Powiedział mi kiedyś: „Do tej pory znałem tylko słowo »następny«. Za każde wejście, za przyjęcie pacjenta dostawałem dwieście pięćdziesiąt euro. Jak miałem dziesięciu pacjentów w ciągu dnia, to miałem dwa i pół tysiąca euro!”.
Mówił, że przyszedł do nas odpokutować to, że żył wiele lat, czerpiąc korzyści z ludzkiej tragedii. Dzisiaj nadal pracuje w klinice, a jeden dzień u nas.
Twierdzi, że wreszcie ma czas na porozmawianie z chorymi, bo nikt mu nie płaci za wizytę. „Zawsze zapytam, jak ktoś ma na imię, czy ma ładną żonę, co słychać u rodziny” – mówił. Jak porozmawia z nimi, to przy okazji dokładnie ich zbada. Dla niego to pokuta, ale czyniona z największą radością.
Czy masz odwagę zmienić swoje życie? Czy masz odwagę bezinteresownie czynić dobro dla innych?
KIERUNEK
Wychowałem się na pielgrzymkach. Z mojego miasta Łodzi chodziłem pieszo na Jasną Górę. Może z trzydzieści razy.
Pielgrzymowanie jest dla mnie oddychaniem.
Pielgrzymowanie jest dla mnie oddychaniem. Nauczyłem się tego, czym jest Kościół, podczas tego pielgrzymowania. Tam się dowiedziałem, że wszyscy jesteśmy równi, bo wszystkim robią się odciski, musimy sobie wzajemnie pomagać, nie ma różnicy między księdzem a kimkolwiek innym, bo tak samo trzeba te kilometry przejść. Zrozumiałem, że wszyscy idziemy w dobrym kierunku. Nawet jak ktoś nie widzi tego kierunku, to patrząc na innych, idzie za nimi. A kierunek do Boga zawsze jest właściwy.
PEŁNIĆ WOLĘ BOGA
Co to znaczy pełnić wolę Bożą? Przyznam się, że kiedy nie pełnię woli Bożej, muszę się wyspowiadać, bo jeśli nie pełnię Jego woli, to nie podobam się Bogu.
Od dziecka uczono nas modlitwy Jezusa, czyli
Ojcze nasz. Uczono: „Bądź wola Twoja”, a nie moja, „przyjdź królestwo Twoje”, a nie moje, „święć się imię Twoje”, a nie moje. Kiedy zajmuję się sobą, czyli swoją wolą, kończy się to grzechem.
Spójrzmy na papieża Jana Pawła II. Przez dwadzieścia siedem lat prowadził cały Kościół na świecie. Przez Maryję do Jezusa. Dlaczego właśnie tak?
Może dlatego, że Maryja nigdy sobą nie zasłaniała
Boga? Tak jak Jan Paweł II. Też nigdy sobą nie zasłaniał Boga. Ale skąd wiedział, jak pełnić Jego wolę?
Jako młodzi księża przez wiele lat byliśmy przy
Janie Pawle II z księdzem Mieczysławem Mokrzyckim, obecnie arcybiskupem, metropolitą lwowskim.
Widzieliśmy, jak uczył się pełnić wolę Bożą. On non stop był przed tabernakulum. Po ludzku mówiąc, marnował czas, będąc z Bogiem. Przypomniałem sobie, jak przygotowywaliśmy pielgrzymki papieża po całym świecie. Widzieliśmy z księdzem Stanisławem Dziwiszem i księdzem Mieczysławem Mokrzyckim, jak w kaplicach nuncjatur, w których się zatrzymywaliśmy, Jan Paweł II bardzo często kładł się krzyżem przed tabernakulum. Z jakiego powodu?
Może za swoje grzechy? Na pewno je miał. Ale myślę, że w taki sposób chciał, aby w jego posługiwaniu
I. JAK ŻYĆ,
ŻEBY
ŻYCIA NIE ZMARNOWAĆ?
był widoczny Bóg, a nie on. On najpierw rozmawiał z Bogiem, potem z ludźmi. Po rozmowie z Bogiem promieniował dobrem, roznosił Jego zapach.
Dzisiaj pytam, drodzy biskupi i drodzy księża, kiedy ostatni raz leżeliście krzyżem przed tabernakulum?
TELEFON OD KARDYNAŁA
Jak już byłem jałmużnikiem, zadzwonił do mnie jeden z kardynałów. Był oburzony bezdomnymi.
Mówił: „Księże, ci koledzy księdza to sikają pod nasze drzwi z brązu na Piazza Leonina”. Tam, blisko Watykanu, znajduje się kamienica, w której mieszkają kardynałowie. Odpowiedziałem mu tak: „Księże kardynale, oni będą sikać, dopóki ksiądz kardynał nie otworzy swojego mieszkania, w którym ma trzy łazienki. A ksiądz kardynał nie jest przecież ojcem Pio, żeby był w trzech łazienkach naraz. Jak ksiądz kardynał otworzy drzwi i swoją łazienkę, to już nikt nie będzie sikał pod drzwiami”. W tym momencie odłożył słuchawkę. Martwił się o drzwi z brązu, a nie o człowieka.
KOCHASZ MNIE CZY NIE?
Od ponad dwudziestu lat codziennie przechodzę koło grobu Świętego Piotra. W grotach watykańskich, gdzie jest jego grób, sprawuję Eucharystię, choćby w Kaplicy Polskiej. Myślę o Piotrze, ale myślę i o sobie. On żył w czasach, kiedy Ewangelia pisała się na jego oczach. On żył w środku Ewangelii. Ja Ewangelię codziennie całuję, czytam, dzisiaj ją nawet okadziliśmy, bo to słowo Boże. Staram się żyć codzienną Ewangelią, tą, która jest czytana na całym świecie. Czytają ci, którzy są radośni i którzy są smutni… Mogą zapytać, jak ma się ta Ewangelia do mojego życia. Kim dla mnie jest Jezus? Albo odwrócić pytanie – kim ja jestem dla Jezusa?
Święty Piotr, chociaż chodził za Jezusem, tyle razy na Niego spoglądał, był byle jaki. Piotr świetnie przemawiał, był porywczy, uczuciowy, potrafił zgromić, prosił Jezusa o różne rzeczy, ale do końca
Mu nie wierzył. Miał logikę świata, choć był w środku Ewangelii. Pytał: „Co z tego będziemy mieli, gdy będziemy za Tobą chodzić, Jezu?”. A potem zwiał spod krzyża. Nie było go. A tak przyrzekał…
Ja też jestem byle jaki. Jako ksiądz zjadłem chyba więcej Pana Jezusa, niż ważę. Mam ponad
trzydzieści siedem lat kapłaństwa. Codziennie Go spożywam. Powinienem być Jego tabernakulum, znakiem Jego obecności. Gdy ktoś się mnie dotknie, powinien dotknąć się Jezusa. Tak nie jest, czyli jestem byle jaki… Ile razy naprzyrzekałem różnych rzeczy, a najwięcej podczas święceń kapłańskich, a potem wszystko odbierałem Mu detalicznie, powolutku. Włączałem logikę świata. To samo pokazała pandemia, szczególnie we Włoszech, gdy zaczęliśmy myśleć jak świat. Pamiętacie?
Kiedy myślę o drugim, to myślę jak Jezus i staję się piękny. Jezus był jak fabryka dobra.
A przecież moje życie zależy od Boga, a nie od wirusa. Kiedy Piotr zaufał Jezusowi, to szedł po falach. Jak zaczął myśleć, co ja tu robię, to zaczął tonąć. Kiedy ja czy ty myślimy o sobie, to kończy się to grzechem. Kiedy myślę o drugim, to myślę jak
Jezus i staję się piękny. Jezus był jak fabryka dobra. On codziennie rano wychodził i szukał ludzi. Zastanawiał się, jak by im pomóc. Szukał też w nich dobra. Nigdy zła. Nie potępiał.
Pan Jezus nie męczy się odejściem Piotra. A Piotr był to tu, to tam. Aż przyszedł w końcu moment, kiedy Jezus zapytał: „Hej, ty mnie kochasz czy nie?”. Zanim Jezus uczynił Piotra opoką, czyli
SPIS TREŚCI
Krzysztof Tadej, Wstęp ..................... 5
I. Jak żyć, żeby życia nie zmarnować? ........ 17
II. Polska dla Polaków? .................... 39
III. Wojna w Ukrainie .................... 51
IV. Fabryka dobra ........................ 79
V. Wśród biednych, czyli w centrum Ewangelii .............................. 87
VI. Co zrobić, żeby świat był lepszy? ......... 103
VII. Miłosierdzie ......................... 135
VIII. Pandemia .......................... 143
IX. Kazania przy grobie Jana Pawła II ........ 157
X. Świadkowie Ewangelii .................. 183
XI. Spotkanie z uczestnikami rekolekcji Ruchu Światło Życie w Rzymie ............ 237
XII. Najbliższa rodzina. .
263
Życzę wam… ...........................
Kalendarium życia kardynała Konrada
Krajewskiego ...........................
Fragment Konstytucji apostolskiej
Praedicate Evangelium Ojca Świętego
Franciszka o Kurii Rzymskiej i jej służbie
Kościołowi w świecie .....................
Projekt okładki
Adam Gutkowski
Fotografia Autora na okładce
Krzysztof Tadej
Redaktorka nabywająca i prowadząca
Kinga Janas
Opieka redakcyjna
Katarzyna Węglarczyk
Promocja
Kinga Wojnicka
Adiustacja
Laura Możdżeń
Korekta
Katarzyna Onderka
Łamanie
Dariusz Ziach
Copyright © by Konrad Krajewski
Copyright © for the selection by Krzysztof Tadej
© Copyright for this edition by SIW Znak Sp. z o.o., 2025
ISBN 978-83-240-6336-9
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30 105 Kraków, ul. Kościuszki 37
Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, email: czytelnicy@znak.com.pl
Wydanie I, 2025. Printed in EU
