Po wielkiej „napince” każdy zazwyczaj flaczeje. Najbardziej zatwardziała party girl po nocy szwendania się od klubu do pubu śpi słodko jak przykładna córeczka. Sztangista po podniesieniu 200 kilogramó w podrzucie wieczorem rzuca się na kanapę i rzężąc łyka wagon tabletek przeciwbólowych. Polska po Euro ledwie dyszy i wraca do lżejszych zajęć, jak ściganie syna Tuska czy podsłuchiwanie oszołomów z PSL-u.
Wielka Brytania jest właśnie w trakcie upajania się własną wielkością. Euforia po igrzyskach jeszcze nie minęła, a już zaczęło się wytaczanie aparatury, która ma pacjenta – tak zwanego zwykłego Brytyjczyka – podtrzymać w tym stanie jak najdłużej. Tylko żeby nie opadł znowu na sofę i nie włączył EastEndersów albo co gorsza The Only Way Is Essex.