Fot. archiwum
NA PRZESTRZENI LAT
Wiedzieæ, czym s¹ tropiki Co przynosi w takich chwilach największą ulgę? Właściwie może nam doraźnie pomóc jedynie to, że ktoś nas okryje. Ale nie po prostu okryje kocem, derką lub kołdrą. Chodzi o to, żeby okrycie przygniatało nas swoim ciężarem, żeby zamykało nas w jakiejś ściskającej formie, żeby nas miażdżyło. Właśnie o byciu miażdżonym marzymy w tej chwili. Chcielibyśmy, żeby przetoczył się po nas walec drogowy! – sugestywnie opisywał przebieg malarii w „Hebanie” Ryszard Kapuściński. O chorobach tropikalnych, przyczynach powstania, o rozwoju i potrzebach medycyny tropikalnej w Polsce z konsultantem wojewódzkim w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej, kmdr. por. Straży Granicznej i profesorem Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Józefem Knapem rozmawia Adrian Boguski. Panie profesorze, sk¹d wziê³a siê medycyna tropikalna?
N
arodzi³a siê w wyniku poznawania przez cz³owieka Ziemi, docierania do odleg³ych kontynentów, dziêki wyprawom Vasco da Gamy, Magellana, Kolumba i Henryka ¯eglarza, który by³ chyba najœmielszym z odkrywców. Towarzyszyli im lekarze okrêtowi obserwuj¹cy schorzenia, które dotyka³y ludy zamieszkuj¹ce odkrywane tereny. W okresie wielkich wypraw mia³y równie¿ miejsce migracje bia³ych ludzi do Afryki, m.in. do Angoli i Mozambiku. PóŸniej istotny wp³yw na rozwój medycyny tropikalnej – i to jest jej brzydsze oblicze – mia³ kolonializm. Aby zaadaptowaæ Europejczyków
do klimatu tropikalnego i uchroniæ przed chorobami, nadworni lekarze musieli przede wszystkim obserwowaæ ludy tubylcze. Warto podkreœliæ, ¿e polska medycyna tropikalna jest zrodzona bez grzechu kolonializmu i nie jest to nasza piêkna legenda, mit o wspania³oœci Polaków. Je¿eli uczestniczyli w procesie kolonizacji, to dlatego, ¿e uciekli do Afryki w czasie zaborów lub zostali powo³ani do s³u¿by imperialnym Prusom czy Rosji. Jak przeciwdzia³ano chorobom tropikalnym przy ówczesnych mo¿liwoœciach medycyny? Najwa¿niejsz¹ rolê odgrywa³a obserwacja. Od bardzo dawna by³o wiadomo,
www.miesiecznik-puls.org.pl – nr 7–8/2022 (327–328)
¿e w Afryce, Azji, Indiach najwiêkszym zagro¿eniem jest malaria, czyli zimnica. Ja przechorowa³em malariê – ma siê 41 st. C, a cz³owiekowi jest tak zimno, ¿e w najwiêkszym upale prosi o przykrycie kocem. Trz¹s³em siê tak mocno, ¿e czterej ¿o³nierze musieli mnie trzymaæ, by lekarz, chiñski dentysta, dla którego to by³ chleb powszedni, móg³ podaæ mi do¿ylnie lekarstwo (chininê), które uratowa³o mi ¿ycie. Przede wszystkim wiêc obserwowano i siêgano do doœwiadczenia, empirii. Wiadomo by³o np., ¿e Indianie stosuj¹ wyci¹g z kory drzewa chinowca, który okaza³ siê niezwykle skutecznym lekiem na malariê. Specyfik docenili, bêd¹cy w doskona³ych kontaktach z miejscowymi, misjonarze. Wyleczyli
¢ 39